sobota, 22 września 2012

Mało czasu, muszę stwierdzić. Coraz mniej, nie mogę się pozbierać i ogarnąć. Cały czas coś się dzieje, jak nie przeprowadzka to wyjazd. Pakowanie, rozpakowywanie i tak w kółko. Wróciłam sobie dziś do domu na bogato bo camp mieliśmy 3 dniowy. Chce tam wrócić, do cudownego Sr. James'a, wspinać się wysoko, ciągnąć linke, spadać i wisieć nad jeziorem, chodzić po ruszającej drabinie, pływać kajakiem i patrzeć jak koledzy wpadają do lodowatej wody. Dużo typa było, pogoda okropna, mimo tego każdy świetnie się bawił. 1F, LOVE U GUYS :* Także piątek sobie mamy, nie lubię weekendów.. Chce już do szkoły, zobaczyć się z moją kochaną Oliw i Daniellem, bo nie widziałam ich od wtorku. W niedziele koncert Kultu, lol. Nie chce mi się iść, ale zobaczymy co koledzy wymyślą. Muszę zgrać miliard fot z aparatu i w końcu wysłać ziomkom, bo przecież mnie uduszą. Nie mam chwili spokoju, jutro czeka mnie sprzątanie, pranie i wszystko na raz. Oł Josh, kocham Cię hahaha :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz